Kupiłem i wg. mnie naprawdę warto. Prosty nożyk do tyrania za grosze.

http://allegro.pl/noz-lindblom-of-swede ... 40474.html

M.

zardzewieje po pierwszej wyprawie, chociaż stal przednia

Jak zardzewieje, to się go wyczyści. A jak nie chcemy by carbon steel zardzewiał to wsadzamy go do musztardy na kilka godzin. Nabierze ochronnej warstewki i nie trzeba będzie go już tak często czyścic. Za taką kasę - warto !

Patrz, a mi nie rdzewieje
Są wyznawcy węglówek, a inni mogą się przekonać niewielkim kosztem z czym to się je.

Do musztardy, octu, chrzanu, wody z kwaskiem cytrynowym, koli itp. Ja jestem zwolennikiem kąpieli w HNO3

M.

mam podobny i go czyszczę i pucuję, a kroi wszystko

Wiesz co Kocie?
zabrzmiało mi to.... jakby mówił szewc?!

Kupiłem i od razu zaoctowałem w panterkę:


Uploaded with ImageShack.us

Ale fajnie wyszło. Mi wyłażą zawsze jakieś niekonwencjonalne szlaczki ala Pollock, które miast uroku powodują , że ostrze wygląda jak po przecinaniu papy.

Owinąłem ciasno sznurkiem konopnym naoctowanym, dwie warstwy. Po odwinięciu (po całej nocy) był całkiem czarny z grubym, szorstkim nalotem. Przetarłem jakimś mleczkiem czyszczącym czy czymś takim.

romasz pisze:Wiesz co Kocie?
zabrzmiało mi to.... jakby mówił szewc?!

Ja nie lubię swoich noży

M.

Ja swojego Mastodonta poddałem chrzanizacji, w dodatku wieloetapowej. Wymyłem bydlątko, po czym wytaplałem gazę w chrzanie, i robiłem nią pacnięcia. Nie za gęsto, nie za mocno, żeby jednak trochę nietkniętej powierzchni zostało. Po paru godzinkach powtórka. Siłą rzeczy nawet te nietknięte w pierwszym etapie przestrzenie się utytłały. Ale żeby nie było wątpliwości, to na wszelki wypadek zrobiłem tak trzeci raz. Ostatnim etapem było delikatne przemycie chemia kuchenną (pewno jakiś cif czy inny taki).
Dzięki tak powtarzanemu procesowi otrzymałem rzeczywiście niejednolitą pow względem wzoru jak i "koloru" powłokę, ale za to wyglądającą bardzo naturalnie.
Co ciekawe, zaobserwowałem, ze żelastwo najbardziej ciemnieje nie pod "kroplą" chrzanu, a w okół. To chyba kwestia działania kwasu i równoczesnego dostępu powietrza, co?

WujTom pisze:Ja swojego Mastodonta poddałem chrzanizacji, w dodatku wieloetapowej. Wymyłem bydlątko, po czym wytaplałem gazę w chrzanie, i robiłem nią pacnięcia. Nie za gęsto, nie za mocno, żeby jednak trochę nietkniętej powierzchni zostało. Po paru godzinkach powtórka. Siłą rzeczy nawet te nietknięte w pierwszym etapie przestrzenie się utytłały. Ale żeby nie było wątpliwości, to na wszelki wypadek zrobiłem tak trzeci raz. Ostatnim etapem było delikatne przemycie chemia kuchenną (pewno jakiś cif czy inny taki).
Dzięki tak powtarzanemu procesowi otrzymałem rzeczywiście niejednolitą pow względem wzoru jak i "koloru" powłokę, ale za to wyglądającą bardzo naturalnie.
Co ciekawe, zaobserwowałem, ze żelastwo najbardziej ciemnieje nie pod "kroplą" chrzanu, a w okół. To chyba kwestia działania kwasu i równoczesnego dostępu powietrza, co?

Wuju Tomku! Czy to się ściera? Czy chodzi o kwasy z chrzanu? Możesz wrzucić fotkę? Ciekawi mnie to

Trochę się ściera, ale odnowienie warstwy to chwila...

Czad dzięki! Ja się przymierzam do wykucia noża z węglówki a takie wykończenie mi odpowiada:)

Najlepiej to noża używać, sam pięknie się zestarzeje , nabierze koloru, i rdzewieć nie będzie.