Zabawy pupą :D

Artykuły i relacje Forumowiczów
ODPOWIEDZ
cygant
Posty: 5652
Rejestracja: piątek, 29 sty 2010, 22:15
imię: Tomek
nazwisko: Cygan
Lokalizacja: Świątniki Górne /k Krakowa
Kontakt:

Zabawy pupą :D

Post autor: cygant »

13 czerwca..piątek. Mimo deszczu pakuje klamoty w samochód i ruszam nad Rabę. Na miejscu, zamiast rozpogodzenia przychodzi burza , ale zbyt długo nie byłem nad wodą, żeby zrezygnowac. Postanawiam przeczekac w samochodzie. Około 18 wreszcie na tyle ucichło, że szybko wskakuje w spodniobuty i schodzę nad rzeke. . . . .

http://www.fotosik.pl

i widze to, co każdy muszkarz chce widziec po wejściu na łowisko, ryby żerują w najlepsze, na spokojnej wodzie w klinie poniżej ujścia dopływu widac kilka obżerających się pstrągów, na powierzchnie wystają płetwy, ogony, pyski. Wszystko dostojnie i spokojnie, bez szaleństw.wydawac by się mogło, że nic prostszego teraz – zobaczyc tylko co płynie , dobra sucharka i już mamy rybe na kiju. Niestety, na powierzchni nic nie widac, zresztą cały czas pada, a ryby mają gdzieś moje sucharki. Nimfa i mokra pod prąd też nie bardzo . Szybka decyzja – obchodze ryby i idę na początek wlewu, tam rzeka troszke się zwęża, nurt już nie wariacki ale uciąg solidny i równy na całej szerokości, lewy brzeg umocniony głazami i zarośnięty wikliną, po prawej uchodzi dopływ. Wiąże do przyponu długości wędziska pupę – na prowadzącej na 10tce, skoczek w połowie przyponu to spiderek march Brown na 14. Rzuty wykonuję gdzieś pod kątem 45 stopni w dół rzeki , muszki spadają na spokojniejszą wodę koło opaski, mending , drugi – muszki powoli schodzą głębiej i spływają w spokojniejszej wodzie koło kamieni aż do momentu, kiedy napór nurtu na sznur nagle poderwie je do góry , no i to jest to, co kropki lubią najbardziej…solidne łupnięcie wyrywa mi spod palca luźną pętle sznura, gdyby nie ona, pewnie ryba by poszła z muszką, moja kontra i pstrąg wystrzeliwuje świecą , a obok niego skacze w tej samej chwili drugi, wszystko obserwuję jak w zwolnionym tempie, nie muszę Wam pisac co się wtedy czuje….Walka jest ostra, kilkakrotnie musze oddawac sznur ale wreszcie udaje mi się wpakowac tą rozszalałą kupe mięśni do podbieraka…jest piękny, odpasiony i kolorowy , a w nożyczkach tkwi pupa.

http://www.fotosik.pl

Ryba odpływa , a ja wchodzę do wody w miejscu gdzie stałem podczas brania, schodzę 3 kroki niżej, teraz mam w zasięgu sporą kępę darni, która zatrzymała się na głazie , na powierzchni nic nie wskazuje, że ona tam jest, ale całe szczęście znam dobrze ten fragment dna :wink: Leży ona sobie dokładnie po środku nurtu, wycofuje się troszke bliżej brzegu, kładę muszki jakieś 2 metry powyżej i metr w bok od darni , poprawiam sznur i daje im tonąc, aż do chwili, gdy uznam, że znajdują się prawie na równi z przeszkodą, teraz pozwalam nurtowi poderwac je do powierzchni…..pierwsza próba nie przynosi brania, czekam więc , aż nurt wyprostuje sznur..chwilka przytrzymania, podciągnięcie , przytrzymanie i ponawiam rzut, też bez efektu. Jednak na pewno tam cos siedzi, to bankowe miejsce, rzut 3 , tym razem po poderwaniu much wykonuję sznurem pare minimalnych szarpnięc , kontr szarpnięcie powoduje kolejny skok adrenaliny :D Ten jest troszke mniejszy….

http://www.fotosik.pl

Przechodzę przez ujście i przez chwile obserwuje balety w zastoisku…do tych ryb jednak się nie umiem dobrac, schodzę więc do wody i wykonuje kolejne rzuty , jednak bez efektów, następny rzut wykonam tak, żeby muchy po spłynięciu ustawiły się na granicy nurtu , a tegoż zastoiska, gdzie ucztują ryby, i to jest strzał w 10…branie delikatniejsze , ale pewne i 3 ryba na brzegu.Cofam się na początek wlewu , mam jeszcze 2 ryby na kiju, które szybko spadają , jedno trącenie. Szał trwał godzinę, potem wszystko ustało. Pupa zrobiła swoje.



Czwartek 3 lipca , świtem meldujemy się nad wodą. Dzisiaj „przerobimy” kolejny prądzik, tutaj woda bije całym impetem w opaske na prawym brzegu , która u podstawy ma rafe wchodzącą gdzieś na półtora metra w nurt. Przed czołem rafy wymyty dołek, mała rynna u podstawy a na całej szerokości równy uciąg i pojedyncze głazy na końcu nurtu. Losowanie, mnie przypada prąd i początek wlewu, brak żerowania z góry, nurt mocny, kilka dołków za kamieniami no to nimfa…..zero . Schodzą na troszke równiejszy nurcik , przewiązka i na przyponie dynda ulubiony zestaw – pupa na prowadzącej i spiderek na skoczku. Rzut na spokojną wodę przed rafą , szybki nurt szybko zabiera sznur , więc poprawiam go kilkukrotnie, żeby muszki mogły się przytopic i zbliżyc swobodnie przed czoło rafy, puszczam sznur, muchy do powierzchni , i kocioł pod lustrem wody :D, zjazd z nurtem, kilka bączków, murowanie, wycieczki pod prąd, żeby znów zjechac z nurtem, przyznam się, ręka zaczeła bolec. Najbardziej zaskoczył mnie murowaniem jak brzana, do dna i stop…..Chwilkę wcześniej Wojtek „przerobił” to miejsce strimerem….

http://www.fotosik.pl

http://www.fotosik.pl

Z tego miejsca w tym dniu zameldowały się jeszcze dwa 30 staczki, na pupe oczywiście, tyle, że przytrzymywaną i podszarpywaną w miejscu. Słońce już wyszło wysoko i prześwietliło miejscówke, więc szybka zmiana i lądujemy przy ujściu..pakuje nogi w wode i zasiadam na brzegu, Wojtek „molestuje” zbierające przy kamieniach ryby, jednak coś ma pecha, dwa razy udało mu się skusic wybredniaka do brania, za pierwszym razem się ryba Pieła, za drugim zerwał przy podcięciu…pokazał się 3 i teraz do niego się przyłożył. Ja kontem oka widze ruch w wodzie dokładnie za kamieniem naprzeciw mnie, skracam sznur i czekam…wychodzi drugi raz , przy trzecim wyjściu był już z moją muszką w pysku. Podałem pupy prostopadle do nurtu troszke przed kamień , oczy wlepiłem w wode, gdzie spodziewałem się, że płyną muchy.No i pojawił się wir na powierzchni i ciemny cień ryby, podcięcie, świeca , ogon….jak na 40staka nieźle wojował :wink:



28 sierpnia, jadę zakończyc sezon potokowców, niestety pora niepstrągowa , godzina 11 i pełne słońce. Jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma. Oczywiście nad wodą cisza, schodzę w miejsce, gdzie rzeka niewyobrażalnie się zwęża, ¾ wody płynie żwirową płycizną, a wlew chowa się pod zwisającymi gałęziami, na przyponie pupa i mikronimfka , skracam sznur, rzucam przed garb na wlewie, muchy porywa nurt i wtłacza pod gałęzie, przypon skacze, podcinka i jest, ot taki pod 30 , no i na pupce :D. Wracam wreszcie na mój ulubiony nurt z rafką. Obserwuję z 10 minut, ale wyjśc nie ma, no to schodzą na koniec i próbuję podawac maleństwa pod prąd – namierzyłem tutaj lipienie. Niestety wiatr nie pozwala. Przechodzę na początek i próbuje na krótko, zniechęcony puszczam muchy i szukam złotego środka w pudełku, szarpnięcia chcą mi wyrwa wędzisko spod pachy  , kolejny 30staczek capnął podrygującą nimfie zawieszoną tuż pod powierzchnią, wybór sam mi się nasunął, na skoczku zostaje mini PT z różową główka , a na prowadzącej zawisa pupka na 18. Dwa niemrawe brania , ale spadają,.W kamieniach na końcu rafy widzę zbiórke , nie mam ochoty się przezbrajac na suchą, więc zciągam brązie i wiążę małego spiderka, pupa zostaje. Podchodzę na tyle, żeby móc położy muchy dwa metry przed potencjalnym stanowiskiem, zawsze troszkę z boku i na spokojną wodę, jedna poprawka , muszki podskakują i siedzi :D , Jest spory, jednak po chwili się wypina , zaliczyłem kilka brań , jednak wszystkie ryby spadały, na muchy na większych hakach spojrzec nie chciały, na pewno lepszym wyborem byłoby łowienie pod prąd, ale niestety silny wiatr nie pozwolił tak łowic.

Miejmy nadzieje, że jesień pozwoli pouganiac się z pupami i spiderkami za lipkami…ale to raczej już pod prąd….Kubę będzie trzeba ”zbajerowac” na udzielenie paru lekcji :D



http://www.fotosik.pl



http://www.fotosik.pl



http://www.fotosik.pl
Jędrek
Posty: 1766
Rejestracja: piątek, 29 sty 2010, 22:16
imię: Andrzej
nazwisko: Kokoszka
Lokalizacja: z kątowni

Post autor: Jędrek »

Super artykuł.

Ja przyznam się bez bicia nie łowiłem jeszcze na pupy i chyba nawet nic podobnego nie posiadam w pudełku.

Mokre - tak, spiderki - tak. Ale pupy jeszcze nie. No zobaczymy, może coś powalczę za parę dni na Sanie.
venom
Posty: 3480
Rejestracja: piątek, 29 sty 2010, 22:16
imię: Marian
nazwisko: Stępniewski
Lokalizacja: Rypin

Post autor: venom »

pupy są fajne :wink: zwłaszcza zgrabne :wink:

mam troche muchozoli "stylizowanych" na pupy :)

niby zwykłe bażantki ze złotym kaskiem ale z różkami i długimi odnnóżami zamiast klasycznej jezynki.

Łowię nimi tez ciut inaczej bo głebiej ale z częstym poprawianiem sznura żeby robiły skok do góry - bywają duuuzo skuteczniejsze od zwykłym brązek :wink:
ODPOWIEDZ