Mysli tonkina...

Artykuły i relacje Forumowiczów
ODPOWIEDZ
tonkin
Posty: 118
Rejestracja: piątek, 29 sty 2010, 22:16
imię:
nazwisko:
Lokalizacja: Kotlina Klodzka

Mysli tonkina...

Post autor: tonkin »

Koledzy !

Prawie dwa lata temu napisalem kilka moich spostrzezen na jednym z forow (nie tylko), w owczesnym czasie bylo ono dostepne dla ogolu co uznaje za sluszne !

Jednak w trakcie dzialalnosci tegoz forum zostalo ono dostepne tylko po obowiazkowej rejestracji.

Uwazam, ze polskie muszkarstwo to nie golf, w ktorego zwyczajach jest przynaleznosc do zamknietego Clubu. :wink:

My muszkarze mamy wiele palacych spraw do rozwiazania, potrzebujemy w zwiazku z tym prostego dostepu do wyrazania swoich opinii.



W zwiazku z powyzszym, i po pewnej konsultacji postanowilem mysli moje uchronic przed zapomnieniem i udostepnic kolegom chetnym do czytania.



ps. kto doczyta do konca stawiam browar Obrazek



- napietego sznura-











Postep – konieczne zlo ? Obrazek



Jak mowi stara maxima, „kto nie idzie do przodu, ten sie cofa „.

Dotyczy to kazdej dziedziny naszego zycia na tej Planecie.



Ja jednakze ogranicze sie do tematu ktory nas muszkarzy w szczegolnosci interesuje, jest to srodowisko w ktorym zyja nasze ukochane pstragi i lipienie, oraz metod ktorych uzywamy aby zgodnie z obowiazujacymi nas przepisami polozyc Je na przyslowiowe „pletwy”.

Decydenci podejmujac dzialania majace na celu regulacje rzek, budowe zbiornikow zaporowych etc. Uwazaja, zeida z postepem, wykorzystujac do tego celu najnowoczesniejsze maszyny, najnowoczesniejszy komputerowy software.

Pomimo protestow zdrowo myslacych wspolobywateli przeforsowuja swoja „idee fix” ktore okazuja sie po kilku dziesiecioleciach calkowicie chybionymi inwestycjami, pozostawiajac po sobie zamulone zbiorniki zaporowe, zdegradowana faune i flore, ginace gatunki ryb, ktore nie moga dotrzec do swoich odwiecznych tarlisk !



Efektem powyzszych dzialan sa pozniejsze prace zwiazane z renaturyzacja, budowa watpliwych w dzialaniu przeplawek, etc. – czynnosci pochlaniajacych ogromne naklady finansowe. Nie tylko w Polsce ale i w innych krajach popelnione zostaly bledy, tyle tylko, ze np. w Niemczech potrafiono sie do nich przyznac i przeznaczyc odpowiednie srodki na „poprawianie”.

Poprzez takie dzialania z mojego punktu widzenia decydenci utrzymuja swoje „stolki” pracujac przy tym na wysokie renty. Niejeden z nich jest wedkarzem !



Jest to postep, naturalnie z mojego punktu widziany i w tej materii nie ma roznicy czy sa to Niemcy czy dzieje sie to na polskiej ziemi. Chybione inwestycje (regulacja/degradacja rzeki Bialej Ladeckiej) maja miejsce w calej Europie, za wyjatkiem moze Skandynawi i Rumuni, tej ostatniej brakowalo srodkow, ale teraz po wstapieniu do EU.....!



Dotkliwym dla nas przykladem falszywego ingerowania w naturalne srodowisko jest ogolnie znany problem (ochrona) kormoranow, ktore wyjadaja resztki lipienia z polskich jak i zachodnich europejskich rzek.

Jako ciekawostke podam,ze w roku 2005 naliczono w Niemczech 45.516 par tych skadinad sympatycznych ptakow, o ktorych tak romantycznie spiewal Piotr Szczepanik !

Stan z przed dwoch lat poglowia kormoranow podniosl sie na ok. 136.000 par.

W Niemczech zostala powolana akcja zbierania podpisow (niemieckie czasopismo Fliegenfischen) , zebrano ich 44.874 i petycja majaca na celu postawienie kormorana pod mysliwskie prawo (odstrzal) zostala przekazana Bundestagowi (odpowiednik polskiego Sejmu). Poczatek zostal zrobiony !!



Powyzej to tylko dwa przyklady, gdzie ksztalcona ludzka reka uczynila i w dalszym ciagu czyni gwalt na na srodowisku, w imieniu obowiazujacego prawa.



Sluchajac glosow sprzeciwu,... wiekszosci bledow mozna by uniknac !



Postepem, w mniemaniu niektorych jest tez szukanie nowo skonstruowanych przynet jak tez technik polowu !





Pokrotce postaram sie przedstawic jak wygladal postep w waskiej, interesujacej nas dziedzinie sztucznych przynet w wczesnych poczatkach ubieglego wieku.



DUEL



Miejscem dlugoletnich zwad i sporow byla kolebka sportu muchowego – Anglia, na terenie tego kraju jak nigdzie indziej znajdowalo sie wiele roznych szkol sportu muchowego.

Jak wiekszosc z nas wie, u zarania sportu muchowego w Wielkiej Brytani krolowala niepodzielnie mokra mucha rzucana przy pomocy 11 ft wedziska, ktore wyposazone bylo w jedwabny sznur i przypon z konskiego wlosia.



Frederic M. Halford (1844-1914) uznawany za „papieza” suchej muchy poswiecil cale swoje zycie na kultywowanie tej wlasnie metody. Muszkarstwem zainteresowal sie relatywnie pozno bo w wieku 24-ech lat, a pierwsze swoje muszkarskie kroki stawial nad rzeka przyjaciol swego ojca.

Halford w przeciwienstwie do drugiego kontrahenta sporu (DUEL) George E.M. Skues´a nie odkrylsuchej muchy, metoda ta istniala juz zanim on zaczal wedkowac.



G.E.M. Skues natomiast odkryl (postep) metode nimfy, a dokladniej mowiac Emergera co z mojego punktu widzenia jest niemalym postepem tamtych czasow.



Zajmijmy sie jednak na poczatek Halfordem.

W roku 1879 poznal on Georg´a Marryata i jak mowi historia mialo to duzy wplyw na dalszy przebieg jego kariery. Wspolnie zbierali materialy do napisania pierwszej ksiazki „Floating Flies and How to Dress Them”, wydanej w roku 1886.

Od 45-tego roku zycia (to byly czasy) przechodzac na emeryture poswiecil sie Halford calkowicie wedkarstwu muchowemu uznajac tylko i wylacznie sucha muche jako sztuczna przynete, publikujac w tym czasie jeszcze kilka znaczacych ksiazek o tematyce muszkarskiej z ktorych dochody przeznaczyl na zasilenie fundacji swego imienia.



Do konca swojego zycia pozostal wierny swojej metodzie polowu gromadzac wokol siebie wedkarzy o podobnych zapatrywaniach ktorzy stworzyli tzw. Szkole Halforda !



Sucha mucha, metoda ktora poniekad ze wzgledu na swoja specyfike wymusza polowanie na upatrzona rybe, metoda wysoce selektywna, pozwalajaca unikac niepotrzebnego niepokojenia ryb niewymiarowych, ryb stojacych w okresie tarla i tych ktorych poprostu nie chcemy zlowic.



Jest to najbardziej etyczna metoda wedkarstwa muchowego ktorej F. Halford bronil i wierny jej byl do konca swoich dni, nie uzywajac nigdy nimfy, zarzucal jemu to Skues w swoich publikacjach i ksiazce pt. „Nympf Fishing for Chalk Stream Trout” !! Publikacja tej ksiazki miala miejsce w 1910 roku .



W miejscu tym wielu zapyta; co z tym wszystkim wspolnego ma „tonkina postep” ?

Otoz ma, choc Frederic Halford jest moim osobistym wzorem muszkarza, bezstronnie musze uznac G.E.M Skues´a za postepowego muszkarza, ktory wynaleziona przez siebie metode polowu potrafil przez lata pomimo atakow obronic.

Jak nie patrzac, byl z zawodu adwokatem w Lodynie !

Niewielu pamieta jaka byla geneza Skues´a odkrycia.

To on wlasnie zauwazyl zerowanie ryb na wychodzace do rojenia owady i zostal promotorem lowienia na emergera.

Zauwazyl jak sucha mucha w trakcie lowienia nasiaka i przelamujac napiecie powiechrzniowe wody „staje sie” emergerem !

Jako pierwszy na swiecie zastosowal sinusoidalny ruch nimfy, tchnac w ta sztuczna przynete zycie !

Z dzisiejszego punktu widzenia troche smiesznym jest ; zauwazyl, ze zerujace pstragi zjadaja tez uszkodzone, niekompletne owady.



Postepowym ludziom w zadnym okresie rozwoju naszej cywilizacji nie bylo latwo, Skues nie stanowi tutaj zadnego wyjatku.



Poniewaz jego idee zburzyly dotychczasowy porzadek panujacy w muszkarskim srodowisku narazil sie na wiele slow krytyki.

Nie pomoglo to, ze byl tolerancyjnym wedkarzem i twierdzi, iz lowienie w glebszch partiach wody (nie z dna) nie niszczy tradycji lowienia na sucha muche.

Niewiele to pomoglo, lata miedzywojenne nalezaly do purystow suchej muchy. W roku 1938 Brytyjski Komitet Klubow Muszkarzy zwolal zwolal debate na temat etyki wedkowania na nimfe w wapiennych rzekach i strumieniach Anglii.

W angielskim muszkarskim srodowisku zawrzalo, a zwolennik teorii F. Halforda, Joseph Hall przewodzi atakom na teorie Skues´a ktory w tym czasie byl sedziwym 80-letnim czlowiekiem.

Wszyscy w tamtym czasie staneli przed powazniejszym problemem, Hitler napascia na Polske rozpoczal II woje swiatowa (!) co w znacznym stopniu ostudzilo zapal przeciwnikow nieobciazonej owczesnie nimfy !



Pisze i podkreslam nieobciazonej, Panowie !

Poniewaz nastepnym milowym krokiem w „POSTEPIE” bylo wynalezienie polskiej „Krotkiej Nimfy” !

Do tego czasu otaczajacy mnie (nas ?) swiat sprawial wrazenie normalnego, przezylem wspaniale muszkarskie przygody na wodach gorskich Kotliny Klodzkiej i nie tylko, nie spotykajac pstragowach spiningistow, znajac olow tylko z tzw. „szajby” do gry na pieniadze, najczesciej byly to poniemieckie Pfennigi i in.



Ja zaczelem swoja muszkarska przygode w 1968 roku, calkowicie przypadkowo. Do tego czasu wspolnie z moim ojcem wedkowalismy na rybach spokojnego zeru.

Pamietam jak dzisiaj, wracajac z grzybobrania zatrzymalem sie w miejscu gdzie Biala Ladecka plynela tuz przy drodze , moja uwage przyciagnal wedkarz ktory trzymajac w reku wedke z rurki stalowej machajac tam i z powrotem probowal usilnie skusic do brania pstragi.

Patrzylem w miejsce gdzie spadaly na wode jego muszki (dwie) i nie bylem w stanie okreslic na ktorego pstraga on poluje !

Bylo to miejsce zwane „Murkiem I” w Trzebieszowicach, notabene od lat nie istnieje (postep!).

Opisywany przezemnie muszkarz (z Wroclawia) widocznie ze wzgledu na swoja nieudolnosc nie zlapal w mojej obecnosci zadnej ryby, natomiast ja przepadlem z kretesem , polknelem haczyk ktory po dzis dzien tkwi w moim sercu.



Poglowie pstraga i lipienia w rzekach Kotliny Klodzkiej utrzymywalo sie przez nastepnych wiele lat na bardzo dobrym poziomie, pomimo klusownictwa ktore uprawiane bylo wczesnym rankiem z dala od uczeszczanych drog i sciezek.

Klusownicy okazywali respekt przed prawowitymi wlascicielami wody a nawe jej zasobow.

Lowili w miare !

W czasach ktore opisuje w Trzebieszowicach mieszkal straznik Pan Smigiel, przy jego zabudowaniach bylo pstragowe eldorado.



Moim zdaniem, najistotniejszym czynnikiem utrzymania sie podstawowego stada ryb, byly obowiazujace w tamtych latach przepisy polowu oraz o wiele mniejsza tzw. presja wedkarska.

Od miejscowosci Krosnowice w gore rzek Nysy Klodzkiej oraz Bialej Ladeckiej dozwolona byla tylko sztuczna mucha bez obciazenia, calkowizy zakaz spiningpwania.

Po jednej z powodzi nad Bialke zawitali melioranci, czy jak ich tam zwa i na odcinku 20-tu km. Z przepieknej rzeki z „Perly” Ziemi Klodzkiej zrobili kanal sciekowy. W tatach 1990, polowa zorobili „powtorke z rozrywki ”, robiac wystawne sniadania gdzie pstrag byl podstawowy menu.



Reszte zalatwil POSTEP po wynalezirniu CHLUBY POLSKIEGO wedkarstwa muchowego tzw. krotkiej nimfy.

Osobiscie wolalbym zeby ta metoda nazywala sie tak jak w krajach zachodniej Europy „Czech-Nymhing”.

Od tego czasu za muszkarstwo wzieli sie kompletni snobi, dyletanci ktorzy nie maja pojecia ani o historii tego zajecia ani nie potrafia wykonac normalnego rzutu wedka muchowa, czesali olowiem kazdy dolek, kazda rynne wybierajac z wody wszystko to co mialo pletwy i ogon.



Zaznaczyc pragne, ze nie jestem przeciwnikiem obciazenia, musi jednak ono miec granice, tez i granice jego zastosowania. Glebokie malo klarowne wody polnocy, jeziora etc. Tu jest pole do popisu, nie tam gdzie jeden dolek na kilometr a reszta to woda po kostki.



W malych gorskich ciekach ktore z natury prowadza bardzo malo czystej wody wystepuje niewiele miejsc stanowiacych schronienie dla ich mieszkancow. Sa to rynny i dolki, podmyte korzenie drzewi dojscie tam z wedka 11´ na ktorej nie widac sznura a na zylce dynda olowianna nimfa nie stanowi zadnego problemu. Na tych wodach jestem zagorzalym przeciwnikiem obciazonej nimfy i zdania nigdy nie zmienie.

Po kilkakrotnym przepuszczeniu takiego pakietu pstrag zaatakuje ten olow nie z poczucia glodu lecz w celu odgonienia intruza, nierzadko sie zdarza ze zostanie zaczepiony za brzuch.

Niewielu wie, ze pstrag na zer wychodzi z ukrycia na plycizne. Dolki sluza tylko do odbycia relaxu po ciezkim polowaniu.



POSTEP



Dla nas wedkarzy to blogoslawienstwo !

Dostalismy od niego oddychajace porki po pachy, dostalismy oddychajaca bielizne, dostalismy wygodne buty podbite filcem i zaopatrzone w kolce, zeby nie sliskich kamieniach nie rozbic naszej facjaty w razie poslizgu.

Dostalismy sznury z glowicami przy pomocy ktorych mozna orac dno rzeki.... i jeszcze wiele innych untensyliow do wykonywania efektywnego polowu ktorego zyczy sobie 90 % naszej muszkarskiej populacji.

Ja prosze Boga o jedno, niech obdarzy niektorych jeszcze odrobina rozsadku i trzezwego spojrzenia na otaczajacy nas swiat. Dla wiekszosci z nas obcowanie z przyrroda, przezywanie jej,pozostalo calkowicie na boku.

Czytajac posty na forach napotykamy przewaznie tylko pytania gdzie i na co ?

Kto dzisisiaj pisze o spotkaniu z natura o wrazeniach z tego wynikajacych ? Niewielu !

W temacie zawody muszkarskie to tylko punkty, przerobki wedek, chuc pozyskania ryby za wszelka cene, zeby na piedestale stanac. To bieganie ze zlowiona ryba do sz. Sedziego wywoluje u mnie pusty smiech wariata z gumowej celi !

Nie w tym zajeciu na to miejsce, panowie.



Jak zaznaczylem my wedkarze czerpiemy z postepu pelnymi garsciami !

A co dostali od nas w zamian nasi przyjaciele (?) jak mowi jeden z naszych kolegow.

Dostaja od nas regularnie olowiem po ryju !

Poprzez regulacje zabieramy IM miejsce do odpoczynku i rozrodu !

Nie potrafimy sobie poradzic z plaga kormoranow i chybionymi decyzjami decydentow !



Wiecej powagi kol. Tonkin ! Nie unos sie! :oops:

Postawmy sobie priorytety, nie wykorzystujmy bezwzglednie skostnialych przepisow ktore nam na wiele zezwalaja.

Nie tracmy czasu na szukanie swoich drog, wykorzystajmy doswiadczenia innych, wprowadzajac na kazdej rzece przepisy dostosowane do jej specyfiki i jej zasobow.

Wprowadzajac na przyklad na malych rzekach calkowity zakaz spiningu, stremera, glajchy, gabki przy ktorej mozna bialym necic a przede wszystkim olowiu na haku, etc.

Te cieki o ktorych pisze to wlasnie zlobek i przedszkole dla naszych podopiecznych, pozwolmy im osiagnac w spokoju te 25-30 cm. Polujac na upatrzonego z zastosowaniem ideii Sir Halforda !

Na rzekach pomorskich panuja diametralnie inne warunki, sa one glebsze woda w nich mniej przejrzysta niz w gorach i tam powinny tez obowiazywac inne przepisy m.in. dopuszczajace dolna nimfe czy tez stremera na trocie. Punkt !

Jeszcze inne uwarunkowania powinny obowiazywac na wodach stojacych gdzie mozna lowic prawie wszystkie gatunki ryb.



Tymi Postepowymi dzialaiami zrobimy naszym przyjaciolom najpiekniejszy prezent !



Panowie, Koledzy, zelazna obowiazujaca regula jest to, ze muszkarz musi umiec rzucac, a nie przerzucac ! Musi zdac egzamin z techniki rzuturoznymi stylami, jest to warunek otrzymania karty zezwalajacej jemu na poslugiwanie sie muchowka. Do tego celu sluzy sznur i odpowiedniej dlugosci przypon.

Z perspektywy 40-letniego doswiadczenia (w tym roku) w uprawiania muszkarstwa wiem, ze wiele pieknych ryb jest do zlowienia nawet na sucha muche. Trzeba tylko wiedziec jak, byc wtedy nad woda gdy ryby opuszczaja swoje kryjowki i intensywnie zeruja na plyciznach, wtedy ten polski wynalazek jakim jest nieporeczna krotka nimfa staje sie calkowicie nieuzyteczny !



Podsumowujac, zycze wszystkim zeby w kazdym z nas bylo troche z Panow Skues´a i Halforda bo kazdy spor , kazda dyskusja prowadzi do POSTEPU w dobrym jego slowa znaczeniu i znajduje zloty srodek dla dobra naszych „przyjaciol” jakimi sa mieszkancy gorskich potokow i strumieni.



Na zakonczenie ciekawostka, naturalnie o krotkiej nimfie jakby inaczej !!!

Otoz w Norwegi na rzece Trysil (duza ale plytka rzeka) znajduje sie 7-mio kilometrowy odcinek pod opieka Pana S. Snore Gronneass ktory wprost zacheca do stosowania Czech-Nymphing´u, lowi sie tam lipienie sredniej wielkosci 40 cm (rekord 55) w ilosci 1.038 szt i to w m-cu lipcu 2006, przy sprzedazy 180 licencji, koszta ktorej za dzien wynosza 15 euro.

Z lowiska wolno zabrac jedna rybe (pstrag, lipeien) powyzej 40 cm.



Wszystko jest mozliwe do osiagniecia, trzwba tylko chciec i przede wszystkim wierzyc w powodzenie !



tradycyjnie

- napietego sznura –



zyczy

tonkin / Jurek Schick
tonkin
Posty: 118
Rejestracja: piątek, 29 sty 2010, 22:16
imię:
nazwisko:
Lokalizacja: Kotlina Klodzka

Post autor: tonkin »

Dmychu,

ja Ciebie zrozumialem ! Wiem co chcesz przekazac, obawiam sie tylko jednego, czy Ty nie jestes w stanie trafic do kazdego, a powinienes ! Punkt !



Zrozum mnie dobrze, mlodosc ma swoje prawa i ty z nich w pelni korzystasz !



Moj syn zaczal 34-ty rok tez ma bardzo "rogata" dusze na jakze niestara historie.

Co Wy mozecie na ten temat powiedziec ?

Krzysiu, to jest forum muszkarskie, jak pisalem powyzej zrozumialem Ciebie bardzo dobrze choc przypuszczam, ze nie czytales Marxa a bylaby to szkoda !



Widzisz Krzysztofie nas interesuja tylko ryby, ekologia i caly majdan z tym zwiazany.

Jak czytales moje "wypociny" to wiesz, ze za tzw. polskiej komuny (rozrozniamy jeszcze inne np. DDR CSSR i in.) w polskim muszkarstwie bylo, ............w porownaniu do dzis jak w raju !



W miejscu obecnego odcinka specjalnego na Sanie bylem w 1968 i 1973 roku przez caly miesiac !

Tyle ryb roznej masci od certy poprzez szczupaka, pstraga, okonia na owczesne czasy nie widzialem, tam gdzie stal klen nie bylo widac dna !

O innych rybach nie wspomne !

Klusownictwo kwitlo, bylem naocznym swiadkiem lapania ryb na sieci z nagonka (w nocy). Zwrocenie uwagi w tymtych okolicznosciach kosztowaloby mnie co najmniej solidne siniaki.



To co bylo na Bialej Ladeckiej sam wiesz !

A co jest teraz, odcinki specjalne to dla mnie osobiscie PUFF ! (burdel), wedkarz jeden na drugim i co z tego ze cos tam zlapia ! Jakie sa tego konsekwencje w dol i gore prawie pustynia. Takiego wedkarstwa ja nie bede popieral - nigdy.

Wole sie nachodzic kilometry, zapac i zjesc raz do roku jak jestem, jedna czy dwie ryby, ale w spokoju zebym mogl zapalic swoja faje.



Jezeli chodzi o dawne czasy jak piszesz "socjalistyczne" ja bylem bardziej zadowolony !



Mysle, ze nie umniejszam tym Twojego zaangazowania w priorytetowej sprawie jaka jest UZDROWIENIE POLSKIEGO WEDKARSTWA MUCHOWEGO.



Moim zdaniem, produkowanie odcinkow specjalnych jest bledem spowodowanym poprzez oddolny nacisk.

Moje zdanie, to polozyc kres zawodom na zywej rybie.

Moim zdaniem jest <span style="font-weight: bold">podniesienie oplat za podstawowa karte wedkarska</span> i to w takim stopniu, ze boje sie napisac !!!! :!:

<span style="font-weight: bold">Jestem w tym miejscu bardzo brutalny, niesocjalistyczny (?), niekolezenski ale jest to jedyna droga do zmniejszenia presji i uzyskania spokoju nad woda.</span>



Ostatecznie wedkarstwo a w szczegolnosci muszkarstwo nie powinno byc socjalistycznym sposobem na spedzanie wolnego czasu.

Jak komus brakuje to mozna wyrzec sie papierosow, fajki w moim przypadku, mozna nie pic piwa, nie jezdzic mercem 500, tez do mnie, etc.

Polska to nie USA ani Szwecja o Norwegi nie wspomne.



Muszkarstwo w pojeciu starszych ludzi to " zbytek", to drogie hobby, tak jak zabawka jaka jest FERARRI czy PORSCHE !

Pytam, czy kazdy musi ja miec ?

Czas najwazszy otrzasnac sie ze zlego snu, obudzic sie !



Tylko ceny za podstawowa karte wedkarska, zadne odcinki specjalne, oraz wyrzeczenie sie organizowania zawodow moze uzdrowic obecna sytuacje. Uzyskane pieniadze przeznaczyc nalezy na straz z prawdziwego zdarzenia.

Przeciez to takie proste ! Prawo popytu i podazy zna kazde polskie dziecko !

Prosze popatrzec co dzieje sie z cena ropy jako surowca. Analogicznie, za swieze powietrze i brodzenie tez nalezy zaplacic. Punkt ! Parszywe czasy, ale taka jest gola prawda i nie ma sie co czarowac.

Osobiscie wspolczuje mlodym, zapalonym ludziom ktorzy pytaja co kupic (sprzet), mam na to tylko 500 zl.

Patrzac z innej perspektywy, powiedzialbym, zaznaczam, nie mowie " kup bracie flache i wybij sobie muszkarstwo z glowy !

Bede trywialny, oderwany od rzeczywistosci jak niejeden po przeczytaniu mnie zarzuci ale zacytuje "O to walczylismy...." koniec cytatu !

Tutaj nie potrzebni sa do tego melioranci z tytulem Dr.( nie chodzi o Dmycha, nie mylic) trzymajacy twardo wlasne stolki, usilujacy za wszelka cene mnie tonkinowi zrobic "wode z z mozgu !!!!!!!!!!!!!!! :!: Ja zyje wg. niektorych w normalnym swiecie 19 lat i wiem co pisze !



Troche chaotycznie napisalem i jak zykle za duzo, ale za to przestala mnie bolec watroba ! Jaka ulga ! Obrazek



Sypiacym na mnie gromy zycze



- napietego sznura -



tonkin / Jurek Schick





tonkin :evil:"0" />
PawelZ
Posty: 45
Rejestracja: piątek, 29 sty 2010, 22:16
imię: Paweł
nazwisko: Zawadzillo
Lokalizacja: Tomaszów Maz.

Post autor: PawelZ »

</span><table width="90%" cellspacing="1" cellpadding="3" border="0" align="center"><tr> <td><span class="genmed"><b>dmychu napisał:</b></span></td> </tr> <tr> <td class="quote">....

Z drugiej strony ludzie potrafią wydać kilkaset złotych na miesięczne utrzymanie auta. Widzisz, mnie na auto stać ale nie chcę mieć tych stałych kosztów, które mają moi koledzy. W razie jakby co, mam w rezerwie 300 zł na miesiąc na łowienie, czyli stać mnie na 3600 zł rocznie na licencję i przynależność do klubu. To zamiast auta. Oczywiście dojadę na rowerze lub pociągiem i nad brzegiem rzeki będę spał w namiocie - co od dziecka czynię. Bo dla mnie podstawą jest łowienie ryb a nie auto.



...</td> </tr></table><span class="postbody">

Jestem raczej "czytaczem" tego forum, ale czytajac ten watek nie moglem powstrzymac sie od komentarza.

Nie wiem Dmychu ile masz lat, ale przy takim sposobie myslenia jestem pewien, ze dwadziescia pare. Oczywiscie na tym etapie zycia mozna myslec tylko o wlasnych potrzebach i wybierac. Ale pomysl ze kiedys zalozysz rodzine, bedziesz mial dzieci i auto nie bedzie dla Ciebie luksusem i czyms z czego bedziesz mogl zrezygnowac dla ryb, ale koniecznoscia. Wiez mi, ze we wspolczesnym swiecie trudno poradzic sobie bez srodka lokomocji. Ot chociazby po to zeby w naglych wypadkach jechac z dziciakiem do lekarza (czego oczywiscie nikomu nie zycze). Czy wtedy tez pomyslisz sobie ze zrezygnujesz z auta i te 300 zl miesiecznie wydasz na ryby ?.

To byla taka mala dygresja. Nie zawsze mozna sie czegos wyrzec, aby moc lowic ryby. Takie myslenie jest naiwne i swiadczace o tym, ze nie znasz zycia.

A co do uzdrowienia naszego hobby. Zakazami i nakazami nic sie nie da osiagnac. Zgadzam sie z Tonkinem. Tylko zwiekszenie skladek i rzetelne kontrole + wysokie kary. Problem jest tylko jeden. PZW tego nie zrobi i tego jestem pewien w 100%. Zaden prezes okregu nie podejmie takiej decyzji. Ryzykowal by glowa. Dlaczego Konieczny utworzyl tylko 5 km OS. ?. Bo gdyby zrobil go np. 25 to by go zlinczowali.

Jedyny ratunek to wody w rekach prywatnych badz klubow. Problem w tym ze w naszym kraju osob prywatnych chetnych do przejecia wod nie ma :(. Podobnie kluby sie nie pala.

Ja niestety stawiam sie w pozycji tej osoby placacej. Nie mam mozliwosci brac czynnego udzialu w pracach jakiegokolwiek klubu muchowego ( w promieniu 150 km od mojego domu jest 0 km wod muchowych). Ale bede kibicowal kazdemu kto podejmie sie takigo wyzwania. Na Rabie pojawil sie promyk nadziei, ale poki gospodarzem bedzie okrag w Krakowie, nie wroze im sukcesow.
PawelZ
Posty: 45
Rejestracja: piątek, 29 sty 2010, 22:16
imię: Paweł
nazwisko: Zawadzillo
Lokalizacja: Tomaszów Maz.

Post autor: PawelZ »

</span><table width="90%" cellspacing="1" cellpadding="3" border="0" align="center"><tr> <td><span class="genmed"><b>dmychu napisał:</b></span></td> </tr> <tr> <td class="quote"> Paweł, krótka wyliczanka:

- mam 29 lat, 27 letnią żonę i 9 miesięcznego synka;

- na wakacje jedziemy pociągiem i idziemy do domku od stacji 5 km;

- zrezygnowałem z pracy za 4500 netto bo kazano mi robić prawo jazdy (nienawidzę samochodów - smrodzą);

- w nagłych wypadkach dzwonię po taksówkę;

- znam wielu ludzi, którzy się ze mną na ryby nie będą tłukli pociągiem (do wygody bardzo szybko można przywyknąć);

- nie lubię roszczeniowych ludzi a roszczeniowych kobiet w szczególności, wybrałem sobie taką co ze mną pod namiot jeździła (zanim urodziła dziecko);

- moi rodzice nigdy nie mieli samochodu i bardzo ich kocham za pokazanie przyrody od maleńkości;

- jadąc jako dziecko na kolanach mojej mamy w autobusie do lekarza, nie odczuwałem dyskomfortu;

- twoje myślenie o niezbędności auta już zryło beret niezliczonej ilości ludzi w Europie i Ameryce, jak stanie się to popularne w rozwijających się Chinach i Indiach - ceny ropy podskoczą drastycznie;

- ilość spalanych kalorii na tzw. pasażerokilometr jest najwyższa w przypadku samochodów osobowych, jedna z niższych jest w przypadku kolei);

- moje wybory konsumenckie pozostają w ścisłym związku z moimi ideałami;

- rozumiem kolegów którzy potrzebują auta do pracy lub mieszkają poza zasięgiem komunikacji zbiorowej;

- nie rozumiem większości, która auta mieć nie musi a uważa to za konieczność...</td> </tr></table><span class="postbody">

Przyznam sie ze mnie zaskoczyles. Moj szacunek. :P

Nie potrafie wyobrazic sobie zycia bez samochodu. Chocby np. ze wzgledu na ryby. :wink:. Mam zbyt malo czasu zeby tracic go na czekanie na autobusy czy pociagi. Poza tym wiele spraw wymaga niestety pospiechu. I bez auta po prostu sie tego nie da zalatwic. Nie wiem jak Ty to robisz. Byc moze jeszcze nigdy nie byles do tego zmuszony. Ja np. MUSIALEM przez 4 miesiace (1 raz w tygodniu) jezdzic do Piotrkowa z Tomaszowa (35 km) i mialem na to 30 min (w pracy do 16 i na 16.30 Piotrkow). Bez auta bez szans :)



</span><table width="90%" cellspacing="1" cellpadding="3" border="0" align="center"><tr> <td><span class="genmed"><b>Cytat:</b></span></td> </tr> <tr> <td class="quote">Na Rabie pojawil sie promyk nadziei, ale poki gospodarzem bedzie okrag w Krakowie, nie wroze im sukcesow.

No cóź, nie sądzę aby Przyjaciele Raby potrzebowali stróża - dobrze wiedzą co jest grane i powinni więcej móc decydować o swojej wodzie. Czego ja im życzę? Abym kiedyś przyjeżdżając na ich łowisko płacił licencję, która zasilała by ich pensje. Chciałbym aby najaktywniejsi z nich z tego żyli. Wtedy szybciej mnie to zmotywuje na rodzinny wyjazd ze Szczecina do Dobczyc.</td> </tr></table><span class="postbody">

Tu sie zgadzamy w 100%
Paszczak
Posty: 54
Rejestracja: piątek, 29 sty 2010, 22:16
imię: Tomasz
nazwisko: Kwiecień
Lokalizacja: Szczecin

Post autor: Paszczak »

Krzysiek,



Zacząłeś już pisać posty w rozdziale "Artykuły"... Myślę, że to dobry kierunek Obrazek Obrazek
tonkin
Posty: 118
Rejestracja: piątek, 29 sty 2010, 22:16
imię:
nazwisko:
Lokalizacja: Kotlina Klodzka

Post autor: tonkin »

Czyzby na urlop pojechal ?

A zezwolenie, otrzymal :?: :wink: :wink:



tonkin
ODPOWIEDZ